Najnowsze komentarze
CzłowiekwGlanach do: Ruda odratowana.
@MaxDaroo Dzięki. Ciuchy na moto ...
Nie, było to w Irlandii, ale z teg...
_Anonim_ do: Ruda odratowana.
Przykra sprawa... Ale jeszcze bard...
Wracaj do zdrowia, zainwestuj w ci...
CzłowiekwGlanach do: Ruda odratowana.
Też miałem ostatnio szlifa ale prz...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

21.02.2012 23:24

Komar 3, czyli pierwsze starcie.

Każdy jakoś zaczynał, na mojej drodze pierwszy był Komar 3.

 

     Początek, czyli.... Tato, przejedziemy się?

 

   Miałem chyba 5 lat kiedy ojciec zaczął mnie zabierać na ryby na swoim prawie nowym Komarze 3. To było coś, lato chyba jakoś 1984, piękna pogoda, ojciec z synem na komarze z przywiąznymi wędkami pomykają na ryby.

Odkąd ojciec mnie posadził pierwszy raz na komarze, odtąd zacząłem go chyba troszkę irytować jednym i tym samym zdaniem powtarzanym do znudzenia... Tato, przejedziemy się? :)

 

    Romet T 50-1, prawie turystyk.

Tak, Romecik, niespodziewany prezęt od Dziadka dla ojca, kiedy go zobaczyłem pierwszy raz u nas pod blokiem nie mogłem w to uwierzyć. Miałem juz chyba z 7 lat, tak wiem kawał chłopa. To właśnie wtedy zaczeły się prawdziwe wypady nad wodę, w jedną stronę nawet po 40 km. Dla mnie, dzieciaka który miał 7 lat to już były poważne wyprawy, które trochę trwały. Naprawdę miło wspominam te czasy.

Niestety, w pewnym momencie padła skrzynia biegów a pod blokiem pojawiły się pierwsze cztery koła ( z premedytacją nie piszę "puszka") zwane Trabant. Tak tak ford karton. Było przy nim tyle roboty,że niestarczyło czasu na naprawę Romecika. W ten sposób Romecik trafił do piwnicy pod schody i niemalże został zapomniany.

Kiedy skończyłem chyba 13-14 lat zaczołem terroryzować ojca aby ten naprawił Romecika. Wbrew pozorom nie musiałem go długo namawiać, Romecik był zrobiony chyba w parę dni i dostałem pierwsze lekcje jazdy od ojca.

W moment znalazłem kilku kolegów, którzy śmigali na motorynkach, co bogatsi jakichś tam pierwszych skuterach no i trochę starsi oczywiście Jawki,WSK,SHL itd, itp. a to wszystko pod balkonami, między blokami. Dziwię się, że wszyscy żyjemy, i chodzi mi tu nie oto, że się niepozabijaliśmy na tych motocyklach tylko oto, że nas sąsiedzi nie utłukli. 

   Pierwsza jazda motocyklem.

Pierwszy poważniejszy motocykl jakim jeździłem był to Suzuki RV90, był to motocykl kolegi który został przywieziony ze szweji i dzięki uprzejmości kolegi( pozdro Grzesiu) mogliśmy,tak mogliśmy bo był jeszcze Piotrek pojeździć jak dla nas czymś egzotycznym jak na tamte czasy. I tak do końca podstawówki. Potem, jakoś wszyscy się porozłaziliśmy po innych szkołach i były problemy ze spotkaniami, ale i tak jakoś sobie radziliśmy. Trzeba szczerze przyznać, że znaszej trójcy Grześ a obecnie właściciel HD był najbardziej zawzięty na moto i jako pierwszy zrobił prawko i jako pierwszy kupił moto. 

Potem przyszłya kolejna szkoła, praca, nowi znajomi, dyskoteki , ale zawsze jak widziałem motocykl na ulicy,dźwięk silnika,przyspieszenia to wiedziałem, że kiedyś przyjdzie taki dzień kiedy kupię swoje pierwsze moto.

Ze strarych znajomości pozostało niewiele, do pewnego dnia.

Szedłem chodnikiem, kiedy zatrzymała się koło mnie Yamaha XJR 1200 i był to Grzegorz. Pogadaliśmy poczym spytałem czy jest szansa na przejażdżkę, matko przenajświętrza, to było to. No i znowu życie pokazało, że to czego się chce nie przychodzi łatwwo, ale wytrwałość popłaca. 

   Cdn......

Komentarze : 1
2012-02-22 20:40:40 Człowiekwglanach

Bardzo fanie piszesz. Czekam z nie cierpliwością na następny wpis :D Pozdro

  • Dodaj komentarz